Historia OSP - OSP Łososina Górna JOT KSRG

OSP Łososina Górna JOT KSRG
Przejdź do treści
Kronika OSP:

Kronika OSP
część II PDF 12,1Mb


Kronika OSP
część I PDF 5,8 Mb

Historia OSP:
Opracował i napisał Jan Dudek


ŁOSOSINA GÓRNA - przed założeniem OSP

była ubogą wioską, jak zresztą wiele innych w tak zwanej Galicji. Domy, zabudowania gospodarcze były wokoło 90% pokryte materiałami łatwopalnymi: słomą, papą, czasem gontami. Nie było elektryczności, to też ludzie chodzili w obejścia gospodarcze z lampami i latarniami naftowymi, a choinki oświetlali świeczkami. Gdy już pojawiła się elektryczność, to pojawiły się pożary od: wadliwych instalacji, zwarć i przegrzanych urządzeń elektrycznych. Dopełnieniem przyczyn powstawania pożarów były też nieszczelne kominy, a niekiedy ich brak. Niewątpliwie największym zagrożeniem pożarowym były burze z piorunami.
Te wszystkie czynniki powodowały częste pożary trawiące dobra społeczne i prywatne. Ludzie byli wobec nich całkowicie bezradni. Gaszenie  wiadrami i konewkami dawało mizerne efekty. Wiedzieli natomiast, że muszą się przeciwstawić temu żywiołowi, połączyć się razem i wspólnie ... dla dobra wspólnego pomagać ...  do tego zachęcał mieszkańców Łososiny i okolicy Michał Dudek - Salwowski z Łososiny Górnej, spod tak zwanej "Winnicy", świeżo upieczony nauczyciel po seminarium nauczycielskim w Starym Sączu.  On to doprowadził do zwołania zebrania i założenia OSP w Łososinie Górnej w 1933 roku.

GENEZA Ochotniczej Straży Pożarnej w Łososinie Górnej
... było to w niedzielę, pod koniec lipca 1933 roku. Zebraliśmy się w Domu Parafialnym, zaraz po Sumie. Przybyło wielu młodych i starszych mężczyzn, m. in.: ówczesny Wójt Łososiny Górnej  Antoni Rozum, Kierownik Szkoły Powszechnej Stanisław Odziomek, Piotr Ryś, Jan Golonka (spod mleczarni), Józef Sobczak, Antoni Walasik (organista), Wojtowicz Roman z Walowej Góry i prawie wszyscy pracownicy z założonej  w 1929 roku Pierwszej Karpackiej Serowarni i Spółdzielni Mleczarskiej.
Przedstawiłem wszystkim cel zebrania ...
Tak relacjonował moment założenia OSP - założyciel - inż. Michał Dudek - Salwowski. Po słowie wstępnym, zebrani uchwalili jednogłośnie, potrzebę założenia OSP w Łososinie Górnej, a następnie wybrali - w obecności Naczelnika Rejonu Kazimierza Leśniowskiego pierwszy Zarząd OSP w składzie:

Michał Dudek - Prezes OSP
Piotr Ryś -  Komendant
Roman Wojtowicz - Z-ca Komendanta

Stanisław Odziomek -  Sekretarz
Jan Golonka -  Skarbnik



 
Nowo założona organizacja OSP została zarejestrowana w Starostwie Limanowskim jako Stowarzyszenie Wyższej Użyteczności.

• • •

Z końcem sierpnia 1933 roku założyciel Michał Dudek wyjechał do Gorlic gdzie, z nastaniem nowego roku szkolnego rozpoczął prace nauczycielską.
W jego miejsce Zarząd wybrał Jana Golonkę - spod Mleczarni.
Początki działalności Straży były bardzo trudne. Strażacy nie mieli żadnego sprzętu do gaszenia pożarów ani do walki z powodziami.  Nie mieli żadnych ubrań więc kupowali je sobie za własne pieniądze: rogatywki i mundury. Nie mieli też - początkowo - żadnego przeszkolenia, a wiec i doświadczenia bojowego.
W tej sytuacji ówczesny Zarząd OSP skierował Komendanta Piotra Rysia na wyszkolenie strażackie, zorganizowane przez Wojewódzki Związek Straży Pożarnych - Oddział Powiatowy w limanowej, które odbył w dniach 7-19.02.1934 rok, uzyskując II stopień wyszkolenia podstawowego i stopień plutonowy OSP. Od tej pory rozpoczęto intensywne szkolenie bojowe i prewencyjne. Organizowano co tydzień zbiórki szkoleniowe. Nawiązano współpracę z Dyrektorem miejscowej Szkoły Rolniczej inż. Janem Drożdżem, która zaowocowała rychło, cenną pomocą. Dyrektor inż. Jan Drożdż zakupił dla jednostki  OSP pierwszy sprzęt bojowy: beczkę o pojemności 2001, sikawkę na podwoziu dwukołowym, węże ssawne i tłoczne, bosak zwykły i strzechowy, drabinę "Szczerbowskiego" i dziesięć hełmów strażackich skórzanych. Pozwolił tez umieścić ten sprzęt w szopie na terenie szkoły.
Od tej pory drużyna szkolna pod dowództwem Antoniego Banacha - Zarządcy Gospodarstwa Szkolnego i drużyna OSP pod dowództwem Komendanta Piotra Rysia, odbywały ćwiczenia wspólnie i wspólnie gasili pożary.  W tym czasie strażacy współpracowali też z Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży Męskiej (KSMM).
lata 1934 i 1935 były dla OSP trudną próbą sprawności bojowej.
W roku 1934 nawiedziła Polskę płd., w tym i Łososinę G. ogromna powódi. Ulewne deszcze padały bez przerwy 4 dni i 4 noce. Strażacy byli wówczas całkowicie bezradni. Bez odpowiedniego sprzętu  i doświadczenia, toteż żywioł wody poczynił ogromne szkody
w zbiorach i zabudowaniach ludności.
Aż trudno uwierzyć, że woda, która jest głównym sprzymierzeńcem strażaków do walki z ogniem, tutaj okazała się groźnym wrogiem.
W 1935 roku - zaś - wybuchł duży pożar w centrum Łososiny. Zapaliły się budynki tzw. "Kaliszówki" (te budynki stały tu gdzie obecnie soi kiosk z tanią odzieżą), które w znacznej części udało się uratować.
Społeczeństwo w uznaniu zasług ufundowało strażakom sztandar, na którym widnieje: - na awersie - orzeł w koronie i napis "BÓG I OJCZYZNA - Straż Pożarna w Łososinie Górnej", a na rewersie  św. Florian i napis "ŚWIĘTY FLORIANIE RATUJ NASZE MIENIE DOCZESNE".
Sztandar przetrwał okupację Hitlerowską. Został po wojnie (w 1956 roku) odnowiony i ponownie poświęcony przez ks. Stanisława Kurdziela. A potem jeszcze dwa razy odnowiony (w roku 1984 i 1994) przez Dionizego Kulińskiego z Sowlin - na jubileusze 50-lecia i 60-lecia OSP.

 
Współpraca OSP ze Szkołą Rolniczą zacieśniła się jeszcze bardziej gdy w roku 1935 wybrano nowy zarząd OSP w składzie:

inż. Jan Drożdż - Prezes OSP
Antoni Banach - Komendant
Anton i Rozum - Sekretarz


Pomoc materialna Szkoły i Naczelnika Rejonu OSP Kazimierza Leśniowskiego pozwoliły na jeszcze intensywniejsze szkolenie bojowe, ćwiczenia i wyjazdy do pożarów z lepszym sprzętem Pozwoliło też na zakup ubrań i hełmów.
Coraz częściej widać było strażaków na uroczystościach państwowych i kościelnych:
- przy pomniku Legionistów J. Piłsudskiego w parku, gdzie Legioniści uroczyście świętowali kolejne rocznice wymarszu do boju. A przygrywała im znakomita orkiestra dęta pod batutą
Jana Łąckiego (zwanego - "Jasiek Rojak") z Koszar. Uczestniczyli też w akademiach z okazji Święta 3 Maja i ważniejszych uroczystościach kościelnych.
Radość z osiąganych sukcesów i świętowania, przysłaniały coraz bardziej czarne chmury nadciągające nad Polskę i zwiastujące nieuchronną groźbę -II wojnę światową .


. . .

Okupacja Hitlerowska
- od 1 września 1939r. do 19 stycznia 1945r.
Z nastaniem okupacji hitlerowskiej, OSP w Łososinie Górnej - jak zresztą wszystkie inne organizacje w Polsce, została zdelegalizowana. Strażacy  rozproszyli się. Jedni zostali powołani na wojnę w 1939 roku i nie wrócili. Inni w obawie przed represjami: wywózką na przymusowe roboty do Niemiec, groźbą obozów koncentracyjnych, rozstrzeliwaniem z byle powodu  - poszli do partyzantki bądź ukrywali się indywidualnie
Okupant nie miał zamiaru gasić pożary. Raczej chętnie je wzniecał. Palił nieraz całe osady, całe wsie razem z ludźmi i dobytkiem.
Taki np. los spotkał pobliskie wioski: Skrzydlną, Porąbka k/Dobrej, Pogorzany i Gruszowiec, Pacyfikację wsi Gruszowiec widać było z wierzchołka góry Paproć - tu gdzie teraz stoi Krzyż i Kaplica.  Widać było olbrzymią łunę nad horyzontem wsi i słychać serie karabinów maszynowych. A od czasu do czasu - mimo dużej odległości - jęki ludzi palonych żywcem.
Mieszkańcy Gruszowa, którzy przeżyli tę straszliwą hekatombę, opowiadali, że 1 listopada 1944 roku przyjechały późnym wieczorem oddziały SS, otoczyły wieś, rozstawiły naokoło gniazda karabinów maszynowych, a mieszkańcom rozkazali nie wychodzić z domów. Następnie je podpalili i kto próbował uciec z domu został rażony pociskami a następnie wrzucony do ognia. Spacyfikowane  wsie długo po wojnie leczyły swoje rany.
W Łososinie Górnej, na samym początku okupacji, Antoni Rozum (Sołtys) wyznaczył komendantem straży - na polecenie władz - Józefa Sobczaka, który uciekł z niewoli niemieckiej pod Przemyślem i stamtąd pieszo wrócił do domu. Powierzył Mu utrzymanie w gotowości: sprzętu gaśniczego i koni gospodarzy, wyznaczonych do przewozu beczki z wodą w razie pożaru. Ale gasić mogli tylko wtedy gdy władze  na to pozwoliły.
Komendant miał jeszcze początkowo możliwość posiłkowania się strażakami ze szkoły rolniczej. Ale szkoła została zlikwidowana w połowie 1943 roku.  
W jej miejsce Wermacht zakwaterował swoją kompanie mechaników którzy remontowali samochody wojskowe. Ćwiczenia odbywali na strzelnicy, którą wybudowali  "pod winnicą". A namówił ich do tego założyciel OSP Michał Dudek który dzięki temu łatwiej uzyskiwał materiały: cement i stal potrzebne do budowy lawy na Łososinie k/starej szkoły.

Wyzwolenie spod okupacji hitlerowskiej
nastąpiło dokładnie 19 stycznia 1945. Przebiegło w tym dniu całkiem spokojnie. Wojska Radzieckie głównie tabory konne, objuczone sprzętem i materiałami wojennymi, straszliwie zmęczone, obdarte,  głodne i oszronione od mrozu, ledwie posuwały się w długim szeregu: od Laskowej w kierunku Rupniowa. Nie robili nic nikomu złego nie grabili, nie plądrowali, szli strasznie zmęczeni, brudni i obdarci. Pytali tylko  ... skolko do Berlina ... albo ... kuda Berlin .... A ludzie z politowaniem patrzeli na nich.
Natomiast dzień poprzedzający wyzwolenie obfitował w liczne akcje frontowe: najpierw samoloty radzieckie zbombardowały pociąg pancerny kolo Floriana. W odpowiedzi Niemcy działami przeciwlotniczymi z wagonu pancernego,  zestrzelili samolot, który spadł na Górnej Laskowej. W samym centrum Łososiny doszło do wielkiej tragedii. Działo niemieckie ustawione na wzgórku koło budki kolejowej w Sowlinach strzelając za uciekającym od Pomu do Łososiny czołgiem radzieckim trafiło najpierw w dom Dutki na Moczarkach gdzie zginęły dwie osoby potem w dom Sobczaków w Łososinie Górnej gdzie zginęły: córka Emilia i Janina oraz  mieszkająca tam nauczycielka Janina Federowicz. Uciekający czołg skierował się na równię plebańską i znów dostał się pod ostrzał. Wtedy pociski trafiły w dom Załubskich  i zginał tam mieszkający doktor Mastyński, a czołg przebył jeszcze kawałek drogi i na otwartym polu został trafiony. Spłonął doszczętnie a w nim cała czteroosobowa załoga.

Pierwsze dni po wyzwoleniu
przyniosły ludności umęczonej pięcioletnią okupacją: ulgę, radość i nadzieje.! choć okazało się wkrótce że nie jest to prawdziwa wolność i niepodległość bo Polska przy po powojennym podziale świata podporządkowana została pod wpływy Związku Radzieckiego, a ten zafundował nam na długie lata system komunistyczny - PRL.
Ludzie mimo to przystąpili z ogromnym zapałem do odbudowy kraju. Nastąpiło niebywałe ożywienie w każdej dziedzinie życia w wyzwolonej Polsce.

Strażacy Łososińscy nie pozostali bezczynnie. Zaczęli się odnajdywać. Zachodzili coraz częściej do Komendanta Józefa Sobczaka   i długimi wieczorami radzili wspólnie jak reaktywować Łososińską OSP. Postanowili, że póki co muszą: jak najszybciej zebrać i wyremontować sprzęt strażacki który ocalał po  wojnie jak również zwerbować jak najwięcej członków - głównie, młodzież oraz jak najszybciej wznowić działalność .


• • •


Reaktywowanie Łososińskiej OSP
Jesienią 1946 roku przybył i zamieszkał w Łososinie ("na organistówce") niejaki Witold Kempiński, z zawodu inżynier leśnik, wysiedleniec z wielkopolski, który podjął pracę w Nadleśnictwie Limanowa. On również przychodził po sąsiedzku do Józefa Sobczaka i poddał myśl aby niezwłocznie reaktywować OSP w Łososinie Górnej.
Wniosek ten poparł naczelnik Rejonu kpt poż. Michał Woliński. Zaraz po tym odbyło się zebranie w domu parafialnym w którym uczestniczyli:  inż. Witold Kempiński, Józef Sobczak, Antoni Rozum, Marcin Hojda, Antoni Walasik (organista), Feliks Łącki (Kier. Żeńskiej Szkoły w Koszarach), Piotr Piestrzyński, Franciszek Piestrzyński, Kazimierz  Wilczek i liczna grupa z Łososiny i okolicznych wiosek.
Zebrani uchwalili reaktywowanie OSP w Łososinie Górnej a następnie wybrali zarząd, w składzie:

inż. Witold Kempiński - Prezes OSP
Józef Sobczak - Komendant
Antoni Rozum - Sekretarz i Skarbnik


Po około pól roku Witold Kempiński wyjechał z Łososiny a na jego miejsce wybrano Jana Rozuma. Nowo wybrany zarząd przystąpił  energicznie do pracy, odbywał intensywne ćwiczenia, werbował nowych członków i szukał wszelkich sposobów na zdobycie pieniędzy na zakup sprzętu strażackiego i umundurowania.
Z pomocą przyszedł wówczas kpt poż. Michał Woliński, który wystarał się dla jednostki o nowe hełmy i węże. Wtedy  też zarząd uzyskał od proboszcza ks. Jana Żurka zgodę na umieszczenie gromadzonego sprzętu w szopie przy budynku parafialnym. Było to konieczne z tego powodu, gdyż w sierpniu 1946 roku przeszła przez  Łososinę trąba powietrzna - dokładnie pomiędzy Kościołem a starym Dworkiem. Zniszczyła doszczętnie cały drzewostan parku i uszkodziła szopę ze sprzętem strażackim - przy  Szkole Rolniczej.

Strażacy organizowali dużo festynów na wolnym powietrzu i w Domu Parafialnym. Najczęściej organizowali je w parku przykościelnym i przed Domem Parafialnym jak również na łące "dworskiej" na której  obecnie stoją budynki szkolne.
Przed festynem strażacy chodzili po domach zbierali różne przedmioty i urządzali z nich loterie fantowe. A strażak Jan Duchnik - ówczesny Listonosz w Łososinie Górnej - przebrany za lajkonika objeżdżał na koniu plebańskim Łososinę i pobliskie wioski i wymyślonymi przez siebie kawałami zachęcał ludzi do licznego udziału w festynach.
Ożywiona mocno działalność OSP - po zastoju okupacyjnym przybrała jeszcze bardziej na sile, gdy w 1947 roku wrócił z wojska druh Roman Odziomek (od 1945 walczył pod Baligrodem z bandami UPA) a który w 1948  odbył kurs pożarniczy 2 stopnia w Mszanie Dolnej. On to wspólnie z komendantem Józefem Sobczakiem organizował - co tydzień ćwiczenia bojowe przed Domem Parafialnym. Słychać było jego głośne komendy ... drabinę" Szczerbowskiego· na tempa - złóż!-tempo raz! tempo dwa! tempo trzy!
Uczył też strażaków musztry wojskowej. A na zakończenie ćwiczeń strażacy ustawiali się w szyku marszowym (czwórkami) i maszerowali, nie raz, aż do Floriana, śpiewając piosenki żołnierskie - a i jak sami mówili "takie swoje". Taką swoją była przez nich często śpiewana piosenka (nieznanego autora) pl. "Nasa Maryna".

 
Współpraca OSP z Świetlicą Wiejską
W tym samym czasie - a dokładniej - pod koniec 1947 roku, Tadeusz Dudek z Pasierbca („Salwówki") po powrocie z Rzeszowa, założył w Domu Parafialnym tzw. "Świetlicę Wiejską". Wtedy była  moda na zakładanie takich świetlic i Ludowych Zespołów Sportowych, gdyż władze polityczne chciały mieć "na oku" wszystką młodzież.
Do świetlicy przychodziło dużo osób, szczególnie młodzieży. Uczyli się tańca towarzyskiego i śpiewu, organizowali potańcówki.
Na przełomie lat 1947/1948 Tadeusz Dudek zorganizował i wystawił sztukę Zofii Kossak p.t. "Zło Ukarane". Aktorzy nazwali ją po swojemu ... jak  udusi a przydusili. ..
O wyreżyserowanie tej sztuki poprosił Kazimierza Bulandę, który powrócił z przymusowych robót w Niemczech i był członkiem Amatorskiego Zespołu Teatralnego w Limanowej pod kierunkiem Stefana Ociepki.
Przedstawienie zostało wyreżyserowane znakomicie. Toteż cieszyło się wielkim powodzeniem. Było wystawiane kilkanaście razy i zawsze przy pełnej widowni. Odtwórcami ról byli m.innymi:
Wacław Ociepka z Pasierbca, późniejszy płk Wojska Polskiego - długoletni Komendant WKU w Nowym Sączu, Bronisława Matląg z Młynnego, znana jako długoletnia działaczka samorządowa, Jan  Duchnik (strażak) ówczesny Listonosz w Łososinie Górnej, Tadeusz Dudek i kilku młodych strażaków.
Oświetlenie obsługiwali wówczas najmłodsi strażacy: Kazimierz Dudek i Jan Dudek. Nie było jeszcze wtedy elektryczności. A więc do oświetlenia używano rowerów z dynamem, które ustawiano pod  sceną i obracano przez całe przedstawienie. Nieco p6tniej zastosowano lampy gazowe, (naftowe) które dawały kilkakrotnie jaśniejsze światło aniżeli stosowane dotychczas zwykłe lampy naftowe.
Prace świetlicy i OSP były tak ściśle ze sobą związane, że trudno było o nich mówić i oceniać je oddzielnie. Członkowie świetlicy i członkowie straży to byli ci sami  ludzie. Wkrótce świetlicę rozwiązano.
Pod koniec roku 1948 został wybrany nowy zarząd OSP w składzie:

Elżbieta Guzik – Prezes OSP
Józef Sobczak - Komendant
Jan Guzik - Sekretarz

Jan Giza - Skarbnik
Marcin Hojda - Gospodarz


Zarząd ten działał przez ok.10 lat choć nie do końca w tym samym składzie, gdyż po trzech latach odeszła prezes Elżbieta Guzik a prezesem został wybrany Roman Odziomek, a jeszcze po nim - na krótko - Kazimierz Wilczek.

W następnych latach działały wybrane - kolejno zarządy:

Rok 1958
Tadeusz Duchnik - Prezes OSP, Kazimierz Dudek - Komendant,
Stanisław Garczyński - Skarbnik i Sekretarz

Rok 1960
Stanisław Nowak - Prezes OSP, Ludwik Załubski - Naczelnik, Tadeusz Duchnik - Skarbnik, Stanisław Garczyński - Sekretarz

Rok 1962
Stanisław Świątek - Prezes OSP, Ludwik Załubski - Naczelnik (od 1968 Józef Jurek a od 1970 ponownie Ludwik Załubski ) Eugeniusz Kulma - Skarbnik,
Kazimierz Bulanda - Sekretarz (od 1970 r. Józef Dziedzic)
Prezes OSP Komendant Sekretarz Skarbnik Gospodarz
 
Rok 1976
Konrad Koza - Prezes OSP, Ludwik Załubski - Naczelnik, Henryk Wiktor - Sekretarz (od 1978 Kazimiera Załubska), Józef Jajeśnia – Skarbnik (od 1978 Władysław Mrożek)

Rok 1981

Józef Amanowicz - Prezes OSP - Marian Golonka, Ludwik Załubski - Naczelnik, Kazimiera Załubska - Sekretarz - później mgr Kazimierz Golonka, Czesław  Malec - Skarbnik

Wszystkie wymienione zarządy uzyskiwały w okresie swej kadencji dobre wyniki bojowe. Jednostka zawsze była sprawna i gotowa do akcji. Strażacy byli szkoleni wewnętrznie i na kursach, ambicją ich (a zwłaszcza Naczelnika  Ludwika Załubskiego) było, być pierwszym na miejscu każdego pożaru.
Wiele pracy poświęcali dla zdobycia funduszy na zakup:sprzętu,umundurowania, na inwestycje, bieżące remonty, na rozwój kulturalno-rozrywkowy i sportowy, na współpracę z drużynami młodzieżowymi z OSP oraz współpracę ze środowiskiem i z Parafią w Łososinie Górnej.


Ważniejsze akcje ratownicze - gaszenie większych pożarów:
Mieszalni Pasz w Mszanie Dolnej
Zakładu Drzewnego w Dobrej
Lasu Państwowego na Ćwilinie (w dniu 27 kwietnia 1979)
Zajazdu Turystycznego w Sowlinach w czasie którego zginął druh Józef Jajeśnica
Magazynów Gminnej Spółdzielni S.CH w Laskowej
Pożary domów i zabudowań gospodarczych, a najdotkliwszym dla Łososiny był

Pożar Szkoły (w Dworku po rodzie Pieniążków) w dniu 9 lutego 1980 roku, w czasie którego omal nie doszło do strasznej tragedii.  Gdy znaczna część dachu była już w płomieniach, w małej salce na poddaszu uczyła się grupka dzieci. Ocalały ale chyba tylko dzięki Opatrzności Boskiej i przytomności umysłu pani Ireny Pawlak z Sowlin, która sprowadziła dzieci po wąskich i pełnych dymu schodach.
Mimo pełnej ofiarności i zaangażowania Strażaków Dworek spłonął doszczętnie.
Padł wtedy "blady strach" na rodziców dzieci szkolnych i Dyrektor szkoły panią mgr Genowefę Srokę. Co będzie z dziećmi? Gdzie będą się uczyć? Odpowiedź przyszła już następnego dnia. Przyniósł ją: Naczelnik M. i G. Limanowa Jan Kubowicz w towarzystwie Kuratora Oświaty P. Lechosława Miksztala. Była jednoznaczna  i brutalna a brzmiała: w Łososinie szkoły nie będzie, najwyżej cztery klasy w starej szkole a reszta zostanie rozparcelowana i dowożona do sąsiednich szkół. Na taką koncepcję nie wyrazili  zgody: ani rodzice ani Dyr. Szkoły. I dobrze bo gdyby się wówczas zgodzili, to szkoły w Łososinie nie wybudowano by nigdy. Po kilku godzinnej ostrej dyskusji, Kurator Oświaty P. Miksztal podjął decyzje i postawił warunek: macie tydzień czasu na zorganizowanie nauki w salach zastępczych. Ratunek był tylko jeden: adaptacja sali Remizy OSP na sale lekcyjne.
Odbyło się w tej sprawie pospiesznie spotkanie: komitetu Rodzicielskiego z Przew. Stanisławem Staniszem i członkami: Joanną Sędzik, Janem Chudeckim, Józefem Guzik i Marianem Bubulą, Józefą Golonka  i Marią Kaptur, oraz Komitetem Osiedlowym z Przew. Sabiną Dudek, Józefem Wojtas i Janem Dudek - z udziałem dyrektor szkoły mgr Genowefą Sroka oraz z zarządem OSP w osobach: Konrad Koza, Załubski Ludwik, Załubska Kazimiera i Stanisław Nowak.
Zarząd OSP - początkowo - nie wyrażał zgody na adaptację, argumentując sprzeciw tym, że nie będzie gdzie ćwiczyć i wystawiać przedstawienia. Dopiero po dłuższym przekonywaniu  wyraził zgodę, która stanowiła cenną strażacką pomoc, na rzecz mieszkańców Łososiny .
 
Adaptacji i kierowania robotami podjął się - na prośbę zebranych - ówczesny Prezes Drzewnej Spółdzielni Pracy "Stoldom" Jan Dudek.  On to tego samego jeszcze dnia wykonał niezbędne pomiary, szkice budowlane i zestawienie materiałowe. Następnego dnia przyszło do pracy ponad 40 osób a w następnych dniach ponad 70: rodzice dzieci, strażacy,  sportowcy, członkinie KGW i wiele innych osób.
Aby wszystkim dać pracę trzeba było przywołać szybko czterech stolarzy ze "Stoldomu". Każdemu z nich przydzielono 10 osób i określone zadania. Na placu przed remizą były już złożone zapotrzebowane materiały. To nie oceniona zasługa: Pani Joanny Sędzik, Stanisława Stanisza, Józefa Guzik, Mariana Bubuli i Stanisława  Michury ówczesnych pracowników ŁPPD ("Bednarni") którzy w uzgodnieniu z dyrekcją ŁPPD (opiekującą się szkołą w Łososinie Górnej) P. Czajkowskim i P. Kotlarzem pobierali z zakładu  potrzebne materiały i dostarczali je do adaptacji sali w Remizie. To wszystko przygotowywał i wydawał im magazynier Stanisław Michura.

Ludzie pracowali z ogromnym zapałem, niesamowitą determinacją, nikt nie narzekał. Robili wszyscy od rana do późnego wieczora, nawet nie wiadomo kiedy jedli. Chodziło przecież o to aby zdążyć na czas.
Po czterech dniach sześć sal lekcyjnych było gotowych. W dwa dni później elektryk wykonał oświetlenie, a potrzebne do tego lampy (oprawy wraz ze świetlówkami) oraz przewody i osprzęt załatwił w Zespole Szkół Elektrycznych w Nowym Sączu druh Jan Chudecki, gdzie pracował jako nauczyciel zawodu.
Termin został dotrzymany. Szkoła została uratowana. Dzieci rozpoczęły naukę w nowych salach. Opisana sytuacja przyspieszyła starania o budowę nowej szkoły. Trud się opłacił bo dzisiaj  Łososina może się poszczycić piękną nową szkołą.

Budowa Remizy
Przez długie lata bo aż do roku 1968 OSP cierpiała z powodu braku remizy. Szopa przy domu parafialnym: prymitywna i ciasna, nie spełniała nawet w minimalnym stopniu potrzeb jednostki. Wybrany 1962 roku nowy Zarząd w składzie: Stanisław Świątek - Prezes, Ludwik Załubski - Naczelnik, Eugeniusz Kulma - Skarbnik i Kazimierz Bulanda - Sekretarz postanowili wybudować remizę, o którą zabiegał od dawna druh Ludwik  Załubski. On to na polecenie Zarządu załatwił wszelkie sprawy formalno prawne potrzebne do budowy i w sierpniu 1964 roku OSP uzyskało pozwolenie budowlane i rozpoczęło budowę.
Inwestorem wiodącym była Gromadzka Rada Narodowa w Sowlinach z jej Przewodniczącym Antonim Zoniem, która tylko w niewielkim stopniu finansowała  budowę.
Remizę budowano systemem gospodarczym. Prawie wszystkie prace zostały wykonane w czynie społecznym, głównie przez strażaków i za pieniądze  uzyskane z festynów, przedstawień a także ze sprzedaży drewna darowanego przez ludność. Nad całością czuwał druh Ludwik Załubski, który również pracował na budowie niejednokrotnie  z żoną i dziećmi. Budowę ukończono w 1968 roku, a już w 1970 roku została wynajęta dla nowo utworzonej Gminy Łososina Górna, której Przewodniczącym był Andrzej Ociepka z Sowlin.

Praca z młodzieżą
W roku 1970 zostały utworzone dwie drużyny młodzieżowe męska i żeńska. Żeńska drużyna w składzie: Maria Pyrc, Kazimiera Załubska, Ewa Dudek, Krystyna Dudek, Teresa Barabasz,  Zofia Jędrzejek i Władysława Kupczyńska, były już tak wyszkolone że w 1974 roku uzyskały drugie miejsce w zawodach wojewódzkich w Krakowie.
W 1977 roku w zawodach w Nowym Sączu drużyny męska i żeńska, zdobyły drugie miejsce zaś w roku 1979 w Ujanowicach drużyna  żeńska zajęła pierwsze miejsce a męska trzecie miejsce. Młodzież stała się widoczna również w różnych przedstawieniach i w sporcie.
 
W roku 1970 z inicjatywy druha Ludwika Załubskiego zostaje założona drużyna piłkarska LZS Płomień. Przewodniczący druh mgr  Stanisław Golonka - nauczyciel - przy wsparciu Rady Gminnej LZS-u i Gminnego Ośrodka Sportu Szkolnego - wspólnie z młodzieżą urządził boisko sportowe w centrum Łososiny, które służyło młodzieży aż do 1988 roku to jest do wybudowania stadionu za rzeką.
Odbywało się wówczas dużo imprez sportowych na terenie gminy Łososina Górna: mecze piłki nożnej, siatkówki, tenisa stołowego,  biegi przełajowe i zawody narciarskie. OSP pomagała zapewniając transport młodzieży na zawody.

•••

DZIAŁALNOŚĆ KULTURALNO – ROZRYWKOWA

Teatr Amatorski OSP
Łososińska OSP - oprócz działalności podstawowej tj.: bojowej, prewencyjnej i szkoleniowej prowadziła od ok. 1950-1968 roku bardzo ożywioną działalność teatralną.
Głównymi animatorami byli Kazimierz Bulanda (w jednej osobie: reżyser, scenograf, choreograf i kierownik muzyczny) i Ludwik Załubski: zapalony miłośnik teatru, aktor, dobry organizator i opiekun zespołu.
Byłoby wielkim grzechem pominąć tutaj osobę Pana Józefa Golonki z Piekiełka znanego więcej niż z nazwiska jako "Józek Tomera". Ten  niezwykle skromny człowiek z zawodu kolejarz grał pięknie na skrzypcach. Potrafił też, choć nie uczył się nigdy nut, rozpisać je na cztero-głosowy chór i świetnie go wyćwiczyć. Dzięki Niemu reżyser Kazimierz Bulanda mógł wystawić trudne sztuki operetkowe jak np.: "Zaloty Góralskie" i "Diabeł na Podhalu" oparte głownie na chórze czterogłosowym. Za znakomite odegranie sztuki  "Zaloty Góralskie" teatr OSP zdobył pierwsze miejsce w przeglądzie teatralnym OSP Polski Południowej w Jordanowie w 1975 roku.
Teatr grał dużo różnych sztuk nieraz dwa razy do roku (oprócz jasełek i Męki Pańskiej a wśród nich "Figiel w Pułapce", "Zemsta Cygana", "W Strasznym Młynie" i "Zemstę" A. Fredry.
W "Zemście" teatr amatorski OSP pokazał znakomite aktorstwo i reżyserię. Aktorzy dobrani ze strażaków, ludzi którzy nigdy przedtem nie stanęli na scenie - potrafili dzięki dobrej reżyserii Kazimierza  Bulandy, grać swe role prawie jak zawodowi aktorzy.
Wymienić tu należy: Konrada Kozę - w roli cześnika Raptusiewicza (grał jakby naprawdę był cześnikiem - "Mocium Panie") Ludwika Załubskiego - w roli Papkina (patrząc na Niego wydawało się że nim się urodził) Józefa Golonkę z Gizówki - w roli Dyndaiskiego (był tak autentyczny, że długo po przedstawieniu wołali za Nim - "Hej l!! Dyndaiski") i Kazimierza Dudka - w roli Rejenta Milczka  (któremu jeszcze dzisiaj trafia się powiedzieć "Niech się dzieje wola nieba").
Następne lata przyniosły osłabienie pracy teatralnej spowodowane tym, że 1976 roku Kazimierz Bulanda wyjechał na stałe do Nowego Sącza. Teatrem opiekował się nadal druh Ludwik Załubski. Po tym  działalność całkiem zanikła. Zniknęły sceny w Łososinie. W remizie część sceny wynajęto telekomunikacji na automatyczną centrale telefoniczną, a dom kultury w dawnej ŁPPD zburzono wraz ze sceną.

•••

Jubileusz 50-lecia OSP
Odbył się w roku 1984 czyli o rok później). Zorganizował go Komitet Obchodów pod Przewodnictwem Sabiny Dudek, powołany przez Zarząd OSP w składzie: Marian Golonka  - Prezes, Ludwik Załubski - Naczelnik, mgr Kazimierz Golonka - Sekretarz, Czesław Malec - Skarbnik. W okresie przygotowań do obchodów zorganizowano zbiórkę pieniędzy na zakup nowego sztandaru. Pomysł się  udał i sztandar zakupiono. Zakupiono też 200 sztuk gwoździ ozdobnych z wygrawerowanymi nazwiskami zaproszonych gości, które w czasie uroczystości zostały wbite do drzewca sztandaru. Były przy tym składane  do urny wolne datki .
 
Uroczystość odbyła się na tymczasowym boisku sportowy LZS "Płomień" przy ulicy Michała Dudka (założyciela OSP) w dniu  30.09.1984 r. Na uroczystość 50-lecia przybył założyciel inżynier Michał Dudek wraz z córką Teresą Wilk z Rzeszowa.
Przemówienie okolicznościowe wygłosił Prezes OSP Marian Golonka.
W czasie uroczystości nowy sztandar został odznaczony Złotym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa, nadanym przez Główny Zarząd OSP w Warszawie.  Zaraz po tym - jako pierwsze złożyły przysięgę na nowy sztandar dwie drużyny młodzieżowe.
Z tej okazji zostali odznaczeni medalami Za Zasługi dla Pożarnictwa:

złotymi:
inż. Michał Dudek - Założyciel OSP
Michał Pyrc - strażak senior
Stanisław Nowak - strażak senior
Ludwik Załubski - Naczelnik OSP

srebrnymi:
Sabina Dudek - członek OSP
Józef Dziedzic - członek OSP

brązowymi:
Konrad Koza - strażak senior
Stanisław Golonka (z ul. Drożdża)
Piotr Piestrzyński - strażak
Józef Golonka - strażak
mgr Kazimierz Golonka
Henryk Surma -strażak

Przygrywała orkiestra dęta z ŁPPD (Bednarni) a wieczorem w czasie festynu orkiestra druha Ryszarda Wróbla.
Nie pozostały z tej uroczystości żadne pamiątki fotograficzne ponieważ druhowi Józefowi Amanowiczowi, który robił zdjęcia prześwietliły się wszystkie klisze .

• • •

Sprzęt gaśniczy i umundurowanie.
Wybrane kolejno zarządy poświęcały wiele pracy staraniom o jak najlepsze zaopatrzenie jednostki w potrzebny sprzęt gaśniczy: sikawki, pompy, samochody gaśnicze a także ubrania bojowe. W wyniku tego działania OSP uzyskała:
- od PKSP w Limanowej motopompę 200 litrową typu "O"
- motopompę 400 litrową od kpt Piątka w 1957 roku
- samochód "Star 25" - w 1968 roku
- motopompę PO 3 - 800 - od kpt Kabarowskiego w 1961 roku
- od Wojewódzkiej Komendy Straży Pożarnej: wóz bojowy GBAM w 1974 roku a w roku 1975
motopompę typ "PO S" - za zdobycie drugiego miejsca w zawodach wojewódzkich - za własne pieniądze kupiła samochód marki" Dodge"

Historyczne Walne zebranie
Oceniając całokształt pracy wszystkich zarządów od momentu reaktywowania OSP do 1986 roku należy stwierdzić że wszystkie wykonały ogromnie dużo dobrej i pożytecznej dla społeczeństwa pracy. Ale jak to zwykle bywa, przy dobrych rzeczach trafiają się i gorsze.
Pod koniec lat 70 i na początku lat 80 dało się zauważyć znaczne pogorszenie pracy OSP. Dochodziło coraz częściej do konfliktów  między członkami zarządu a nawet strażakami, co w konsekwencji doprowadziło do zwołania w 1986 roku nadzwyczajnego Walnego zebrania -

 
zwanego później "historycznym", ponieważ trwało aż 8 godzin. Po długotrwałej dyskusji, wzajemnych pretensjach i pomówieniach doszło do zgody i wybrano nowy zarząd w składzie:

mgr inż. Michał Kociołek - Prezes OSP
Ludwik Załubski - Naczelnik OSP
Jan Dudek - Sekretarz OSP

mgr Kazimierz Golonka - Skarbnik OSP
Stanisław Nowak - Gospodarz - później Zygmunt Łątka


Nowo wybrany Prezes zażegnał natychmiast wszelkie konflikty. Podjął wraz z Sekretarzem uporządkowanie agend Jednostki: uaktualniono ewidencję członków OSP, wznowiono deklaracje członkowskie, uaktualniono ponownie statut OSP, opracowano instrukcje obiegu dokumentów kasowych, oraz wydano wszystkim członkom (po raz pierwszy) legitymacje członkowskie .

. . .

W roku 1988 Szkoła opuściła Remizę a Zarząd wraz ze Strażakami przystąpił natychmiast do remontu. Wyremontowano: dach, wieżę i elewację, założono boazerie na sali i w korytarzach oraz w jednym garażu, który następnie wydzierżawiono dla LKS "Płomień" na dyskoteki. Zakupiono też 40 stołów i 1 60 stołków.
W tym też roku Komitet Osiedlowy w ramach gazyfikacji Osiedla - doprowadził gaz ziemny do ściany remizy. W następnych latach Zarząd OSP wykonał instalacje gazową wewnątrz budynku oraz zakupił odbiorniki gazu: junkers i dużą kuchnie. Wydzierżawił też garderobę
na biuro poczty. Uchwalił wynajmowanie remizy na zebrania i wesela.
W 1992 roku po całkowitym upadku ŁPPD (gdzie mgr inż. Michał Kociołek był dyrektorem) Prezes Michał Kociołek zrezygnował z funkcji Prezesa OSP i wyjechał z Łososiny.
W tym samym roku 13 czerwca 1992 roku na nadzwyczajnym walnym zebraniu wybrano nowy Zarząd i Komisję Rewizyjną w składzie:
mgr Leszek Lach Prezes - OSP
Ludwik Załubski - Naczelnik OSP
mgr Genowefa Sroka - Sekretarz OSP
Marian Golonka - Skarbnik OSP
Henryk Wiktor - Gospodarz OSP
i członkowie: Bogdan Koza, Józef Wojtas, Józef Jurek, Konrad Koza i Józef Dziedzic

Komisja Rewizyjna:
Józef Amanowicz – Przewodniczący
członkowie: Monika Pytel i Stanisław Wróbel.

W latach późniejszych Zarządy działały w następujących składach:


Rok 1996
mgr Leszek Lach – Prezes
Ludwik Załubski - Naczelnik
Bogdan Koza - V-ce -Prezes
Gospodarz Władysław Michura II V-ce-Prezes
mgr Genowefa Sroka -Sekretarz
Marian Golonka - Skarbnik
Jan Sułkowski - Członek

Komisja Rewizyjna:
Józef Dziedzic - Przewodniczący
 
Konrad Koza – Członek
Stanisław Wróbel- Członek

Rok 1998
mgr Leszek Lach - Prezes
Andrzej Koza V-ce - Prezes
Władysław Michura V-ce- Prezes Sekcja Młynne
Józef Sułkowski V-ce· Prezes Sekcja Sowliny
Henryk Surma - Naczelnik
Ryszard Wróbel- Z-ca Naczelnika
Genowefa Sroka - Sekretarz
Marian Golonka - Skarbnik
Bogdan Koza - Gospodarz

Komisja Rewizyjna:
Kazimierz Bulanda· Przewodniczący
Stanisław Szewczyk – Członek
Stanisław Wróbel- Członek

Rok 2001
mgr Leszek Lach· Prezes
Władysław Michura V-ce- Prezes -Sekcja Młynne
Henryk Surma - Naczelnik
Józef Podgórny - Z-ca Naczelnika
mgr Genowefa Sroka - Sekretarz
Marian Golonka - Skarbnik
Henryk Wiktor· Gospodarz
Rafał Ryś - Członek
Józef Sułkowski V-ce - Prezes Sekcja Sowliny

Komisja Rewizyjna:
Stanisław Wróbel- Przewodniczący
Stanisław Szewczyk - Członek
Grzegorz Michura - Członek

Rok 2006
Władysław Michura - Prezes
Józef Podgórny - Naczelnik (od 2007 Henryk Surma) Józef Sułkowski V-ce - Prezes
Rafał Ryś - Z-ca Naczelnika
mgr Genowefa Sroka - Sekretarz
Marian Golonka - Skarbnik
Henryk Wiktor - Gospodarz
Bogdan Koza - Członek
Grzegorz Michura - Członek

Komisja Rewizyjna:
Stanisław Wróbel - Przewodniczący
Stanisław Szewczyk - Sekretarz
Ignacy Raczek -  Członek

Był to okres najlepszej prosperity w dziejach Łososińskiej OSP. Wydarzyło się w nim tak dużo dobrych rzeczy że nie sposób je tu wszystkie wyszczególnić.
 
Działalność najdłużej działającego Zarządu któremu przewodniczył mgr Leszek Lach dobiegła końca.
Na Walnym zebraniu które odbyło się 11 marca 2006 roku mgr Leszek Lach złożył rezygnację: z ponownego wyboru na Prezesa, a także z członka OSP.

•••

A oto najważniejsze z nich:
- rozbudowano remizę: dobudowano pomieszczenie handlowe, dobudowano skrzydło zachodnie, rozbudowano kuchnię, wybudowano zaplecze na magazyn i chłodnię, pomieszczenie na wypożyczalnię naczyń dla KGW. Nad całością budynków wykonano nowy dach dwuspadowy kryty blachą.
- podłączono remizę do kanalizacji ściekowej OSM
- przejęto na własność grunt i remizę i ujawniono jej zapis w księgach wieczystych
- zwiększono ilość członków o sekcje prewencyjne: w Sowlinach i Młynnem. W związku z tym
zmieniony został zwyczaj rozpoczynania - co roku - uroczystości dnia strażaka Mszą Świętą nie tylko w Łososinie ale przemiennie: w Sowlinach, Młynnem i Łososinie.
Każdego roku organizowano wspólnie z LKS "Płomień" Dzień Dziecka pt. "Rodzice Dzieciom" połączony z różnymi zabawami, konkursami (w tym o wiedzy pożarniczej) i rozgrywkami piłkarskimi. A w czasie  ferii zimowych organizowano wyjazdy dzieci na basen do Nowego Sącza, turnieje szachowe i tenisa stołowego.
Zarząd nie zapomniał też o najbardziej zasłużonych strażakach i każdego roku występował do Wojewódzkiego Zarządu OSP z wnioskami o odpowiednie odznaczenia. Grono odznaczonych jest bardzo liczne,  co widać w ewidencji odznaczeń i kronice, prowadzonych - bardzo starannie - przez sekretariat OSP.
Strażacy oprócz aktywnego udziału w ratowaniu mienia, udziału w zawodach strażackich różnego szczebla byli i są zawsze widoczni tam gdzie trzeba utrzymać porządek i pokierować ruchem. Tak było podczas uroczystości: Koronacji Obrazu MBP w Pasierbcu, 500-lecia Kościoła Parafialnego w Łososinie Górnej i tak jest teraz. Co roku podczas odpustu parafialnego, Wszystkich Świętych i uroczystości przy  Pomniku Legionistów z okazji Święta Niepodległości. Nie zabrakło też nigdy strażaków na: Rezurekcji, Pasterce czy przy grobie Chrystusa.
Nowym Prezesem został wybrany dotychczasowy wiceprezes Władysław Michura, znany społecznik, ofiarny strażak właściciel Firmy "Midrew - Władysław Michura i Synowie".
Zarząd OSP pod jego kierownictwem postawił sobie zadanie naczelne, na najbliższy okres, kontynuować to co w działaniu poprzedniego Zarządu okazało się dobre, jak również postanowił wystarać się o potrzebne środki finansowe i zakupić nowy samochód strażacki, co konsekwentnie realizuje.

...

Koło Gospodyń Wiejskich. Strażackie?
Tak chyba można by nazwać Koło Gospodyń Wiejskich, gdyż tak ściśle jest związane z OSP od początku swego istnienia czyli  od 60 lat.
Większość członkiń to druhny OSP a w śród nich: Monika Pytel, Sabina Dudek,Genowefa Sroka, Zofia Surma, Maria Wróbel, Julia Ryś.
Koło KGW służyło i nadal służy Jednostce w każdej potrzebie - zwłaszcza tej kulinarnej. Obsługuje zebrania, różne narady i zabawy. Prowadzi też wypożyczalnię naczyń  stołowych. W zamian OSP użycza im pomieszczenie na siedzibę i wypożyczalnię.
Wyróżniają się tutaj dużym poświęceniem i pracowitością, druhny: Zofia Surma, Joanna Sędzik, Maria Wróbel i Julia Ryś.

Wróć do spisu treści